Czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy Pan domu przyjdzie

Ewangelia na niedzielę 3 grudnia 2023

Konieczność czuwania
33
Miejcie oczy szeroko otwarte, czuwajcie, gdyż nie wiecie, kiedy nadejdzie odpowiedni czas. 34Podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. Zostawił swój dom, powierzając sługom staranie o wszystko. Każdemu wyznaczył zajęcie, a stróżowi kazał czuwać. 35Dlatego czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy pan domu: wieczorem czy o północy, w czas piania kogutów czy o wschodzie słońca, aby przychodząc nagle, nie zastał was śpiących! 37To, co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie!

Ewangelia wg Św. Marka 13 , 33-37

Niby wszyscy wiemy, że nasze życie doczesne nie jest wieczne, ale jakoś na co dzień trudno myśli się o tym, że moglibyśmy nie doczekać następnego ranka. Kiedyś, za wiele lat, gdy będziemy starzy, schorowani….
Dzisiejsza Ewangelia przypomina nam, że musimy być gotowi. Już teraz, jutro, za rok. I jeśli trzeba – przez najbliższe kilkadziesiąt lat. Co to jednak oznacza? Przecież nie możemy usiąść i modląc się, czekać na koniec świata. Co jakiś czas docierają do nas wieści ze świata, ze robią tak niektóre sekty. Gdy wyznaczony przez nich termin Apokalipsy nie nadchodzi – dochodzi do zbiorowych samobójstw. Musimy normalnie żyć, czekając na tę chwilę, gdy Pan przyjdzie.
Współczesny świat jest bardzo niespokojny. Ludzkość chwilami sprawia wrażenie, że na własną rękę chce wyręczyć Pana Boga i zafundować nam koniec świata. Tak często dochodzą do nas wieści  o wojnie  tuż za naszą granicą, zamachach terrorystycznych, katastrofach, klęskach żywiołowych. Nagle, niespodziewanie załamuje się życie wielu ludzi.
To wszystko gdzieś daleko, ale przecież my też nie żyjemy w bezpiecznym azylu, wolni od wszelkich klęsk i wypadków. Letnie burze i tornada rujnujące domy w Polsce powoli wchodzą już do naszej rzeczywistości tu i teraz. A codzienne doniesienia z naszych dróg, gdzie zabici i ranni w wypadkach samochodowych są już stałym elementem statystyk? A przecież każdy z tych przypadków to konkretny człowiek. Ilu z nich było przygotowanych na spotkanie z Bogiem, który ich wezwał? Nagle i niespodziewanie? I niezależnie od tego, że byli młodzi i “całe życie mieli przed sobą”. Reklamacji składać nie można….

Dziś dowiedziałam się o śmierci syna mojej blogowej Przyjaciółki. Nie potrafię Jej pocieszyć, żadne słowa nie są w stanie złagodzić Jej bólu. Mogę się tylko po cichu modlić.

Czuwajmy, bo nie wiemy, kiedy Pan przyjdzie. Lub kiedy nas wezwie do siebie – pojedynczo, bez końca świata, który dalej będzie istniał i pędził, choć już bez nas.


 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *