O powołania do życia kapłańskiego i zakonnego
Módlmy się, aby wspólnota kościelna potrafiła przyjąć młodych odkrywających powołanie do służby Chrystusowi w życiu kapłańskim lub zakonnym, z ich pragnieniami i wątpliwościami.
Jestem katoliczką, ale co to oznacza? Jaki ma wpływ na moje codzienne życie, na moje wybory?
Ewangelia na niedzielę 10 listopada 2024
Zarzuty wobec nauczycieli Pisma
38Nauczał dalej: Miejcie się na baczności przed nauczycielami Pisma. Chętnie chodzą w wytwornych szatach, lubią pozdrowienia na placach, 39pierwsze krzesła w synagogach i honorowe miejsca na ucztach. 40Objadają domy wdów i dla pozoru długo się modlą. Ich spotka surowszy wyrok.
Wdowi grosz
41Potem, siedząc naprzeciw skarbony, przypatrywał się, jak tłum wrzucał do niej drobne pieniądze. Wielu bogatych wrzucało wiele. 42Gdy przyszła pewna uboga wdowa, wrzuciła dwie drobne monety, czyli jeden kwadrans. 43Wtedy przywołał swoich uczniów i powiedział do nich: Zapewniam was: Ta uboga wdowa wrzuciła więcej od wszystkich, którzy wrzucali do skarbony. 44Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało, a ona ze swego ubóstwa wrzuciła wszystko, co miała, całe swoje utrzymanie.
Ewangelia wg Św. Marka, 12, 38-44
Pierwsza część dzisiejszego czytania wydaje mi się niestety jakoś gorzko ponadczasowa. Było tak zawsze, ale ostatnio coraz więcej i częściej się o tym mówi. Widać niestety rażącą dysproporcję pomiędzy luksusem opływających w dostatki Kościelnych hierarchów i biednych wiernych, dla których często „dobrowolna ofiara, ale nie mniej niż…” stanowi poważny problem.
Opowieść o wdowie wrzucającej swoje ostatnie pieniądze wydaje się być o wiele bliższa życiu każdego z nas. Ile z siebie dajemy? Nie w sensie stricte materialnym – wrzucając na tacę, dając żebrakowi na ulicy czy wpłacając na konto jakiejś fundacji charytatywnej. Pieniądze daje się łatwo – nawet wtedy, gdy ma się ich mało. Znacznie trudniejsze jest dawanie siebie innym: swojego czasu, poświęcenia, współczucia czy cierpliwości. Czy potrafimy? Chcemy potrafić?
Nawet codzienne życie z innymi ludźmi często wymaga od nas poświęcenia części z nas. Gdy ktoś jest nam bliski, kochamy go – jest to prostsze. Co kieruje jednak np. wolontariuszami, którzy swój wolny czas spędzają w hospicjach? Tak jak ta wdowa z Ewangelii – oddają z siebie bardzo wiele. Mimo, że pewnie nawet nie wszyscy wierzą w Boga…
Ewangelia na niedzielę 6 października 2024
Nierozerwalność małżeństwa
2Wtedy przyszli do Niego faryzeusze i wystawiając Go na próbę, pytali, czy wolno mężowi rozwieść się z żoną. 3On ich zapytał: Co wam nakazał Mojżesz? 4Oni odpowiedzieli: Mojżesz pozwolił spisać dokument rozwodu i oddalić. 5Wtedy Jezus odpowiedział im: Napisał wam to przykazanie, dlatego, że macie zatwardziałe serca. 6Lecz od początku stworzenia Bóg stworzył ich mężczyzną i kobietą: 7Z tego powodu mężczyzna opuści ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną. 8I staną się dwoje jednym ciałem. I tak już nie są dwoje, ale jedno ciało. 9Tego więc, co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela!. 10W domu ponownie uczniowie pytali Go o to. 11Powiedział im: Jeśli ktoś porzuca żonę i żeni się z inną, popełnia cudzołóstwo względem niej. 12I jeśliby ona porzuciła swego męża i wyszła za innego, też cudzołoży.
Błogosławieństwo dzieci
13Przynoszono do Niego dzieci, aby je dotknął, ale uczniowie stanowczo tego zabraniali. 14Kiedy Jezus to zobaczył, oburzył się i powiedział: Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im, bo do takich jak one należy królestwo Boże. 15Zapewniam was: kto nie przyjmuje królestwa Bożego jak dziecko, nie wejdzie do niego. 16Potem brał je w objęcia i błogosławił, kładąc na nie ręce.
Ewangelia wg Św. Marka, 10, 2-16
Pierwsze czytanie dziś to fragment Księgi Rodzaju:
Drugi opis stworzenia człowieka
Dzisiejsza perykopa nie pozostawia złudzeń – małżeństwo jest nierozerwalne. I niby wszyscy o tym wiedzą, rozwodów nie ma, ale w praktyce różnie to wychodzi. Rozwodów kościelnych nie ma, ale unieważnienie małżeństwa kościelnego całkiem nieźle funkcjonuje w naszej rzeczywistości. Tym bardziej, że sporo jest głośnych przypadków takich „unieważnień”. Owszem, swoistym symbolem stał się tu były prezes TVP Jacek Kurski, ale przecież nie jest on jedyny. Jest wielu polityków i celebrytów, formalnie głośno deklarujących katolicyzm, a jednocześnie żyjących w kolejnych związkach. Podobno to tylko kwestia ceny…
Jak w tym kontekście małżeństwa wyglądają związki homoseksualne? Definicja Ewangelii jest jednoznaczna – to związek mężczyzny i kobiety. Życie jednak pokazuje, że można pokochać osobę tej samej płci. Nie wiem, przed jakimi dylematami staje wówczas człowiek, ale podejrzewam, że nie są to łatwe i proste wybory, szczególnie dla ludzi wierzących w Boga. Czy mamy prawo ich osądzać? Na jakiej podstawie? Tym bardziej, że jakoś bardzo wyrozumiali jesteśmy dla tych, którzy żyją w związkach niesakramentalnych, mają kochanki, czy korzystają z usług prostytutek, a przecież w świetle Dekalogu wszystkich ich łączy jedno – cudzołożą.
Ewangelia na niedzielę 26 maja 2024
Rozesłanie uczniów
Jedenastu uczniów poszło do Galilei, na górę, tak jak im Jezus nakazał. Gdy Go zobaczyli, oddali Mu hołd. Niektórzy jednak nie dowierzali A Jezus podszedł do nich i powiedział: „Otrzymałem pełną władzę na niebie i na ziemi. Idźcie więc i pozyskujcie uczniów we wszystkich narodach! Udzielajcie im chrztu w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Nauczajcie ich, aby zachowywali wszystko, co wam nakazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do końca świata”.
Ewangelia wg Św. Mateusza, 18, 16-20
Poszli i nauczali. Efekty imponujące, choć na początku nie było łatwo, głoszenie Ewangelii. przyznawanie się do Chrystusa wiązało się z prześladowaniami.
Ten fragment Ewangelii jest ciekawy, gdyż Jezus wyraźnie wskazuje na chrzest jako formę włączenia do wspólnoty. Choć biorąc pod uwagę, że zgodnie z tradycją chrzczone są małe dzieci, trudno mówić, że jest to świadomy wybór.
Osobna sprawą natomiast jest to, czy my dzisiaj na pewno zachowujemy wszystko, co nakazał Jezus? Czy patrząc na chrześcijan – dostrzegłby swoją naukę? Ja chwilami mam wrażenie, że przez 2000 lat tak bardzo obrośliśmy w zwyczaje, obrzędy, tradycję i celebrę, że powoli tracimy prawdziwy sens. Forma staje się ważniejsza niż treść, a my sami praktykujemy wiarę z przyzwyczajenia, coraz rzadziej zastanawiając się – co to naprawdę oznacza. I w efekcie np.obraz Maryi w tęczowej aureoli stanowi tak wielką „obrazę uczuć religijnych”, że gotowi jesteśmy wręcz do linczu. Tylko gdzie tu miejsce na Ewangelię i płynące z niej przesłanie?