Dziś Wielka Sobota. Trzeci dzień Triduum Paschalnego. Kolejny, po Wielkim Piątku dzień, w którym nie odprawia się mszy. Wprawdzie wieczorem w kościołach jest msza Wigilii Paschalnej, ale jest już zaliczana do obrzędów Wielkiej Nocy.
Wielka Sobota to dziwny dzień. Warto znaleźć w natłoku ostatniej przedświątecznej bieganiny chwilę czasu na refleksję. Ja mam wrażenie jakiegoś zawieszenia, oczekiwania, w pewien sposób pustki. Nam i tak jest łatwiej, wiemy, ze po Wielkim Piątku nadchodzi Wielka Noc. Co jednak czuli Apostołowie? Pan nie żyje, złożony w grobie i co dalej? Jak żyć, gdy nagle to, w co tak wierzyli, skończyło się. Ufali, że Jezus jest Bożym Synem, a tu okazało się, że został stracony jak zwykły bandyta. I koniec. Nie ma nadziei, jest pustka i pytanie: co dalej? Czy każdy nie przeżywał czegoś podobnego w swoim życiu? Gdy nagle cały świat runął i nie ma żadnej nadziei.
A jednak – tak jak wszystko nagle runęło, tak nagle może się odrodzić. Wiara, nadzieja i miłość – zaufajmy Bogu. I czekajmy na Wielką Noc.