Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego

Ewangelia na niedzielę 29 maja 2022

Wniebowstąpienie
I powiedział: “Tak jest napisane: Chrystus będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie. W Jego imię będzie głoszone nawrócenie, na odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, rozpoczynając od Jeruzalem. Wy jesteście świadkami tego. Oto Ja zsyłam na was obietnicę mojego Ojca. Pozostańcie w mieście, dopóki nie zostaniecie napełnieni mocą z wysoka”.

Potem przeprowadził ich za miasto w kierunku Betanii. Podniósł ręce i błogosławił ich. A podczas błogosławieństwa oddalił się od nich i został uniesiony do nieba. Oni zaś oddali Mu hołd i z wielką radością wrócili do Jeruzalem. Przebywali ciągle w świątyni i wielbili Boga.

Ewangelia wg Św. Łukasza 24, 46-53

Myśląc o niebie – odruchowo spoglądamy w górę. Zgodnie z przytoczonym tu fragmentem Ewangelii – Jezus też został do nieba uniesiony – od razu wskazuje to na kierunek w górę. I pewnie tak było – trudno nie wierzyć bezpośrednim uczestnikom tamtych wydarzeń. Czy oznacza to jednak, że na tym naszym ziemskim padole – tu i teraz – Boga nie ma, jest gdzieś tam daleko, wysoko? Blisko gwiazd, daleko od nas i naszej codzienności? Może trzeba spojrzeć mniej dosłownie i materialnie? I dostrzec Boga właśnie w tym naszym dniu codziennym? Bóg jest wszędzie i zawsze, nie tylko raz w tygodniu, gdy jesteśmy  w kościele na niedzielnej mszy świętej. Może Bóg jest najbardziej przy nas np. w środę rano, gdy jesteśmy w drodze do pracy? Lub podczas czwartkowego spaceru z psem? A także wtedy, gdy dopada nas chandra, gdyż mamy serię niepowodzeń, szwankuje nam zdrowie i w ogóle jest nam źle? Nie jesteśmy sami. Nawet, gdy niebo jest zachmurzone i nie widać najmniejszego promyczka słońca. Wówczas wystarczy rozejrzeć się wokół siebie i tam znaleźć Boga. Lub czytając doniesienia medialne z Ukrainy – zastanowić się jak można pomóc uciekającym przed wojną ludziom? Czy możemy uratować uchodźców na granicy polsko-białoruskiej? I dlaczego tak trudno nam zobaczyć w nich naszych bliźnich?

 


Obietnica Ducha Wspomożyciela

Ewangelia na niedzielę 22 maja 2022

 

Obietnica Ducha Wspomożyciela
Jezus mu odpowiedział: “Każdy, kto Mnie miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go. Przyjdziemy do niego i będziemy u niego mieszkać. Ten, kto Mnie nie miłuje, nie przestrzega mojej nauki. Nauka jednak, której słuchacie, , nie jest moja, lecz Ojca, który Mnie posłał.

Powiedziałem to, przebywając jeszcze wśród was. A Wspomożyciel – Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, pouczy was o wszystkim oraz przypomni wszystko, co wam powiedziałem. Pozostawiam wam pokój, obdarzam was moim pokojem. Ale Ja nie obdarzam was w taki sposób, jak czyni to świat. Przestańcie się więc trwożyć w waszych sercach i lękać. Słyszeliście przecież, co wam powiedziałem: Odchodzę, lecz powrócę do was. Gdybyście Mnie miłowali, to rozradowalibyście się, że idę do Ojca. Ojciec bowiem jest większy ode Mnie.A mówię wam to teraz, zanim się stanie, abyście uwierzyli, gdy to nastąpi”.

Ewangelia wg Św. Jana 14, 23-29

W tej perykopie Jezus przygotowuje uczniów na swoje odejście. Z pewnością nie było to dla nich łatwe ani do zrozumienia ani do pogodzenia się. Porzucili swoje wcześniejsze życie, poszli za Jezusem i nagle dowiadują się, że przyjdzie moment, gdy odejdzie on do Ojca. Zupełnie po ludzku patrząc – jest to bardzo przygnębiające.
W naszym normalnym, współczesnym życiu jest podobnie. Od tysiącleci ludzie rodzą się i umierają, wiemy to, ale mimo wszystko ciągle jednak trudno pogodzić się ze śmiercią kogoś bliskiego. Ciągle nas to przytłacza, wpędza w smutek i beznadzieję. Tak jak apostołowie – nie umiemy się cieszyć, że ktoś nam bliski i ważny – odchodzi do domu Ojca. Wspomożyciel jest nam także bardzo potrzebny. Czy możemy liczyć na to, że Bóg przyśle do nas Ducha Świętego? Moim zdaniem – jest On cały czas przy nas, choć my sami nie zawsze jesteśmy wyczuleni na Jego głos i rady, nie potrafimy ich rozpoznać i odczytać. Często jest potrzebna interwencja zdecydowanie bardziej widoczna, realna i namacalna. Moim zdaniem – wówczas Bóg stawia na naszej drodze ludzi, którzy wspomagając nas, stają się w pewien sposób takim Bożymi posłańcami. Czasem wystarczy dobre słowo – ważne, aby było szczere, a nie recytowane jak standardowa formułka.
Ja sama jestem typem raczej samotnika. Lubię chować się w swojej dziupli, choć często z niej wychodzę, szukając innych ludzi. Mam takie momenty, gdy potrzebuję, aby ktoś mnie wysłuchał, wsparł i gdy zderzam się z obojętnością (czasami wynikającą po prostu ze zwykłego ludzkiego zabiegania) – dość boleśnie to odczuwam. Ograniczam swoje wymagania i jednocześnie rozglądam się wokół, czy ktoś w pobliżu nie potrzebuje mojej pomocy i wsparcia. Dawanie sprawia, że czuję się potrzebna.
Podobno najlepszym sposobem na własną chandrę jest cudza chandra….


Przykazanie miłości

Ewangelia na niedzielę 15 maja 2022

 

Nowe przykazanie miłości
Po jego wyjściu Jezus powiedział: “Teraz Syn Człowieczy dostąpił chwały, ale i w Nim Bóg obdarzy w sobie chwałą – i to zaraz obdarzy. Dzieci, krótko teraz już będę przebywał z wami. Będziecie Mnie szukać, lecz teraz powtarzam wam to, co powiedziałem Żydom: ‘Dokąd Ja odchodzę, wy nie możecie się udać’. Daję wam nowe przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali. Podobnie jak Ja was umiłowałem, tak i wy macie miłować jeden drugiego. Po tym wszyscy rozpoznają, że jesteście moimi uczniami, jeśli będziecie się wzajemnie miłować”.

Ewangelia wg Św. Jana 13, 31-35

Tak naprawdę – to ta perykopa jest bardzo smutna w swojej wymowie. Czy dziś sami o sobie możemy powiedzieć, że widać po nas, że jesteśmy uczniami Chrystusa? Chrześcijanin nie jest niestety synonimem dobrego człowieka…
Wystarczy wziąć do ręki gazetę, włączyć telewizor czy radio, czy zajrzeć na dowolne forum internetowe, aby zobaczyć, jak wiele jest nienawiści i agresji, a w ogóle nie widać miłości. Jeśli ktoś z Pismem Świętym w ręku chciałby wśród nas znaleźć chrześcijan – miałby poważne trudności. Mniej lub bardziej zapełnione kościoły podczas niedzielnej mszy świętej, liczne słowne deklaracje własnej wiary niewiele znaczą, jeżeli nie tkwią za nimi czyny. I przede wszystkim – miłość bliźniego.
Nie jest to z pewnością łatwe, jednak Jezus w swoich naukach wcale nie obiecuje, że będzie lekko, łatwo i przyjemnie. Chrześcijanin musi od siebie wymagać. W dzisiejszych czasach jednym z bardziej spektakularnych przykładów może być stosunek do uchodźców i to nie tylko z Ukrainy – na granicy z Białorusią nadal umierają ludzie…
Dotyczy to też naszych wewnętrznych, polskich podziałów, tak destrukcyjnie wpływających na nas wszystkich. I na pewno mało świadczących o tym, że Polska to kraj katolicki.

Po tym wszyscy rozpoznają, ze jesteście moimi uczniami, jeśli będziecie się wzajemnie miłować….


Niedziela Dobrego Pasterza

Ewangelia na niedzielę 8 maja 2022

 

Postawa ludzi wobec Syna Bożego
Moje owce są mi posłuszne. Ja je znam, a one podążają za Mną. Ja też daję im życie wieczne i nigdy nie zginą, ani nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Mój Ojciec, który jest większy od wszystkich, dał Mi je i nikt nie może ich wyrwać z ręki Ojca. Ja i Ojciec jesteśmy jedno.

Ewangelia wg Św. Jana 10, 27-30

Czwarta niedziela po Wielkanocy to Niedziela Dobrego Pasterza. Tego dnia w sposób szczególny modlimy się o powołania kapłańskie i zakonne.
Patrząc na statystyki – modlitwa taka jest z pewnością potrzebna. Tym bardziej, że istotna jest nie tylko ilość, ale przede wszystkim jakość. Kapłan, który potrafi przyciągnąć ludzi do Boga, do Kościoła to wielki skarb. Wiem, że każdy kapłan to człowiek – wcale nie chodząca doskonałość i wcale nie dysponuje nadludzkimi siłami i niezwykłą odpornością na zło. Jednak trzeba tu pamiętać także o tym, że wprawdzie przez wieki każdy ksiądz “z definicji” był obdarzony zaufaniem i autorytetem, ale to już niestety przeszłość. Na autorytet trzeba jednak zasłużyć, sama koloratka wcale go nie zapewnia. A ujawniane liczne  przypadki zaniedbań i nadużyć w Kościele sprawiają, że kościoły pustoszeją, a  seminaria duchowne świecą pustkami.


 

Paś owce moje…

Ewangelia na niedzielę 1 maja 2022

Spotkanie Zmartwychwstałego z uczniami w Galilei
Potem Jezus ponownie ukazał się uczniom nad Jeziorem Tyberiadzkim. Ukazał się zaś w następujący sposób. Przebywali tam wspólnie Szymon Piotr, Tomasz, zwany Didymos, Natanael z Kany Galilejskiej, synowie Zebedeusza i jeszcze dwóch innych Jego uczniów. Szymon Piotr powiedział do nich: “Idę coś złowić” . Rzekli mu: “I my popłyniemy z tobą”. Wyszli więc i wsiedli do łodzi, lecz tej nocy nic nie złowili. Gdy nastał poranek, Jezus stanął na brzegu jeziora, lecz uczniowie nie poznali, że to jest Jezus. Jezus zapytał ich: “Dzieci! Nie macie nic do jedzenia? “. Odpowiedzieli mu: “Nie” . On zaś polecił im: “Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a złowicie”. Zarzucili więc, ale nie mogli jej już wyciągnąć z powodu mnóstwa ryb. Wtedy uczeń, którego Jezus miłował, powiedział do Piotra: “To jest Pan”. Skoro tylko Szymon Piotr usłyszał, że to Pan, nałożył ubranie, bo był rozebrany i rzucił się do jeziora. Pozostali uczniowie przypłynęli łodzią, ciągnąc sieć wypełniona rybami, ponieważ nie byli daleko od lądu, tylko około dwustu łokci.

Gdy wysiedli na brzeg, zobaczyli rozniecone ognisko, położoną na nim rybę oraz chleb. Jezus poprosił ich: “Przynieście kilka ryb, które teraz złowiliście”. Poszedł więc Szymon Piotr i wyciągnął na ląd sieć wypełnioną stu pięćdziesięciu trzema wielkimi rybami. A chociaż ryb było tak dużo, sieć się nie rozerwała. Jezus zaś im powiedział: “Chodźcie coś zjeść”. Żaden z uczniów nie odważył się zapytać Go: “Kim jesteś?”, ponieważ wiedzieli, że to Pan. A Jezus podszedł, wziął chleb i podał im, podobnie uczynił z rybą.
To już po raz trzeci Pan objawił się uczniom po swoim zmartwychwstaniu.
Powierzenie Piotrowi zadań pasterskich
Gdy spożyli posiłek, Jezus zapytał Szymona Piotra: “Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie bardziej niż oni ?”. Piotr odparł: “Tak, Panie ! Ty wiesz, że Cię kocham”. Wtedy powiedział do niego: “Paś moje baranki”. Zapytał go powtórnie: “Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie?”. Odrzekł Mu” “Tak, Panie! Ty wiesz, że Cie kocham”. Powiedział mu: “Paś owce moje”. I zapytał go po raz trzeci: “Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie?”. Wtedy Piotr sie zasmucił, że już trzeci raz go zapytał: “Czy kochasz Mnie?”. I odpowiedział Mu: “Panie, Ty wiesz wszystko o wszystkim. Ty wiesz, że Cie kocham”. Jezus rzekł do niego: “Paś moje owce. Uroczyście zapewniam cię: Kiedy byłeś młodszy, przepasywałeś się szedłeś, dokąd chciałeś. Kiedy jednak się zestarzejesz, wyciągniesz swoje ręce, a ktoś inny cie przepasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz”. Powiedział to, aby wskazać, jaką śmiercią uwielbi Boga. Następnie rzekł do niego: “Pójdź za Mną!”.

Ewangelia wg Św. Jana 21, 1-19

Święty Piotr – prosty rybak, któremu dostał ważne zadanie – zbudować Kościół Chrystusowy. Po 2 tysiącach lat widać, że swoje zadanie wykonał. Kościół trwa. Czy jednak o taki właśnie Kościół chodziło Chrystusowi? Rozrósł się, jest silny, ale czy na pewno o taką siłę chodziło? Są takie karty w dziejach, które trudno nazwać chlubnymi i zgodnymi z Ewangelią. I to nie tylko kiedyś przed wiekami, ale również całkiem niedawno. W dodatku trudno dostrzec, że zło jest nazywane złem i potępiane. Mam wrażenie, że warto czasem przypomnieć sobie jak to było przed wiekami, sięgnąć do źródeł chrześcijaństwa.
Pierwsi chrześcijanie spotykali się w katakumbach, a za swoją wiarę często płacili życiem. My chodzimy do kościołów, pięknych i bogato ozdobionych, jednak czy nasza wiara stała się przez to głębsza, czy na pewno rozumiemy nauki Jezusa? Tu można już dyskutować,ja mam dużo wątpliwości, także w stosunku do siebie samej. Obawiam się, że za dużo uwagi poświęcamy rytuałom i obrzędom związanym z praktykowaniem wiary niż temu, co one symbolizują. Efekt nie jest zbyt ciekawy – laicyzacja społeczeństwa społeczeństwa postępuje, a nawet nasi duszpasterze większą wagę przywiązują do tego, aby zasady wiary wpisać do prawa państwowego niż do tego, aby nauczać Ewangelii. O stosunku do ludzi skrzywdzonych w Kościele nawet nie warto wspominać…

Obecnie następcą Św.Piotra jest papież Franciszek. Przez ostatnie lata byłam pewna podziwu dla niego. Kapłan przypominający nam, na czym polega nasza wiara. Prawdziwy duch ożywiający Kościół. Ostatnio jednak czuję się trochę zawiedziona. Nie wiem, czy to kwestia zmęczenia, samotności i związanym z tym brakiem nadziei na zmiany czy jeszcze coś innego?
Słynne już słowa wszyscy jesteśmy winni w kontekście wojny na Ukrainie mogę wprawdzie zrozumieć, ale patrząc na to, co dzieje się za naszą wschodnią granicą, nie wydaje mi się, żeby dobre stosunki z patriarchą Cyrylem  były warte poświęcenia tego, czego uczy Jezus.